Not logged in | Log in | Sign Up
Ogólna sytuacja finansowa komunikacji byłaby inna jakby ktoś inny niż przewoźnik gromadził przychody z biletów?
Ciekawe czy w styczniu będzie kolejna fala cięć jak miasta policzą swoje budżety na 2021 dotknięte koronawirusem.
@PKM&WPK: Tak, ponieważ budżet miasta jest bardziej elastyczny od spółki, czy zakładu budżetowego (źródło finansowania wydatków nie musi się wiązać ściśle z jego celem). Ponadto w przypadku umowy typu brutto, operatorowi zależy na jak największej liczbie wykonywanych wozokilometrów, tutaj mamy przypadek dążenia do ograniczenia pracy przewozowej (chodzi o sam fakt, a nie ocenę zasadności tych zmian). Drastyczne spadki wpływów z biletów mogą zagrażać płynności finansowej, a wielkość rekompensaty na 2020 rok nie zostanie zmieniona. Czyli jednym z (prostszych) rozwiązań jest likwidacja kursów, co zapewne przełoży się na podwyższenie wozokilometra rekompensaty.
@JP - ja liczę na ponowne przeanalizowanie postulatów socjalnych (między innymi w taryfie przewozowej). Już pierwsze miasta rezygnują z bezpłatnych przejazdów dla dzieci, czy seniorów (Legnica, Poznań). Trzeba wreszcie skończyć z obciążaniem "normalnego" pasażera, tylko uśrednić ponoszone koszty. Niestety są to sprawy polityczne, więc wielu włodarzy tych spraw nie rusza. Łatwiej jest uciąć kursy.
Nie przekonałeś mnie. Pieniędzy w systemie byłoby tyle samo, a nawet mniej, bo organizatorzy KM lubią rozpasać kadrę urzędników. Jak miasto nie ma pieniędzy na większą rekompensatę aby zapewnić rozsądny zysk, to przewoźnik musi ciąć wydatki. To nie działa na zasadach rynkowych tylko telefonów z magistratu.
Pieniądze są w zasadzie takie same, tylko pełnego pokrycia kosztów (tryb brutto) "pilnuje" rada miejska, a w drugim przypadku duży wpływ ma rada nadzorcza lub zarząd spółki. To cementuje w pewien sposób wydatki, co niesie za sobą zalety i wady. W "covidowych" czasach opóźnia to cięcia, czego dowodem jest inna sytuacja w miastach, gdzie kwota rekompensaty równa się kosztowi wozokilometra.
Co do rozsądnego zysku - nie jest obowiązkowy, to dobra praktyka. Operatorowi powinno wystarczyć pełnie pokrycie kosztu kilometra i coroczna waloryzacja o wskaźnik inflacyjny, co mobilizuje do ograniczenia kosztów świadczenia usługi (przynajmniej wyjście na zero). A o sytuacji rynkowej nie ma co mówić, skoro legalnie w UE obowiązuje bezpośrednie powierzenie przewozu. Jeżeli będą wymagane wyłącznie przetargi, to wtedy możemy o tym dyskutować.
To temat widzę nie na publiczną dyskusję, bo piszesz "objazdem" Kwestia finansowania komunikacji jest bardzo rozległa, a ustalenie kto gromadzi przychody ze sprzedaży biletów raczej drugorzędne. Suma pieniędzy w systemie jest podobna.
Oczywiście, że piszę ogólnie. Każdy ma swoją, zawodową "tajemnicę spowiedzi"
@JP z drugiej strony jak na początku 2021 miasta podliczą budżety to mając na uwadze standardowe zapisy waloryzacji w kontraktach jest szansa, że ze wzgledu na rekordowo niską cenę paliwa w 2020 stawki za wzkm spadną.