Not logged in | Log in | Sign Up
A możesz wytłumaczyć na czym polega ten bezsens? Ja jakoś nigdzie go nie widzę...
To proste. Bez sensu kupować za kilkaset tysięcy złotych autobus, który będzie się eksploatować przez kilkanaście lat, podczas gdy dużo taniej można otrzymać pojazd o wyższym standardzie i reklamować pasażerom w pełni niskopodłogowym taborem.
A nie sądzisz, że tabor wysokopodłogowy jest kupowany "po coś" - na przykład po to, by w ogóle dojechać? Weź pod uwagę, że miękkim i tandetnym niskaczem nie wszędzie da się wjechać tam, gdzie (w tym przypadku) stodwudziestka wjedzie bez żadnego problemu. Niestety, zalety niskiej podłogi kończą się na jej wysokości.
Tak naprawdę niskopodłogowiec wjedzie tak samo wszędzie. Tam gdzie nie wjedzie tam w ogóle nie powinny jeździć samochody mechaniczne. Niska podłoga jest standardem i jeśli ktoś tego nie zauważa to jest to smutne
Wjedzie. Cóż, jakoś wysokopodłogowy (a w sumie to średniopodłogowy) Jelcz bez problemu radzi sobie z terenem, gdzie Solaris (bez asekuracji) ryje przodem w asfalt... Nie próbuj mi zatem wmawiać, że to nie ma znaczenia. Nie neguję tego, że niska podłoga jest standardem. Sugeruję jedynie, że nie wszędzie da się tym wjechać i głównie po to produkowano (i kupowano) tak długo "wysokie" wozy. Co innego, że ten niskopodłogowy standard dla mnie jest bezsensem... Kiedyś nie było niskiej podłogi i było dobrze. Z resztą sam uważam, że pojazdy LE są najlepszą, kompromisową konstrukcją.
Akurat Jacku zakup tych Jelczy jest uważany za jeden z lepszych w ostatnich latach. Jelcze te są niezastąpione w zimie z racji wysokiej podłogi i butli pod nią są dobrze dociążone i bez problemu sobie radzą w górzystym terenie jaki jet w Rzeszowie. Zbudowane są prosto zbliżone do PR110 więc nie ma z nimi żadnych problemów. Mechanicznie najlepsze gazowce w Rzeszowie.
Bezsens to jest właśnie kupowanie używek, podczas gdy można kupić nowy, nawet jeśli ma wysoką podłogę. I mądrze Rzeszów zrobił. Nowy będzie się eksploatować przez kilkanaście lat, podczas gdy uzywkę zaledwie kilka. Może niska podłoga to standard (choć raczej nie w Polsce), ale w rzeczywistości pasażerów, którzy mają problem z wejściem do wysokich wozów jest stosunkowo niewielu. Dla zdecydowanej większości nie ma różnicy jaka w autobusie jest podłoga. Oczywiście nie twierdzę, że osób mniej sprawnych nie trzeba brać pod uwagę. Owszem trzeba, ale nie muszą być niskie wszystkie pojazdy i nie ma o co robic szumu. A więc realny bilans wychodzi na korzyść wysokiego wozu, a nowego, który trochę pojeździ bez napraw, a niskiej używki, w którą od samego początku trzeba wrzucać kasę na naprawy.
Niskopodłogowiec nigdy nie ta takiego komfortu podróżowania jak wóz LE bądź wysokopodłogowy.
Wcale nie jest tak niewielu pasażerów, którzy mają problem z wejściem wysoko. Ale o tym dowiecie się dopiero np po skręceniu nogi czego nikomu nie życzę. Poza tym niska podłoga niesamowicie ułatwia się poruszanie kobietom z wózkiem z dzieckiem. Do ikarusa po prostu nie sposób wejść, a już na pewno kobieta nie wniesie tego wózka samemu. Niskie powinny być wszystkie, chyba że osoby mniej sprawne traktujemy jako osoby drugiej kategorii a matki mamy karać za posiadanie dzieci przy ujemnym przyroście naturalnym. Poza tym gdyby w niskopodłogowcu były większe koła to komfort podróży byłby identyczny jak w wozie wysokopodłogowym. Tyle że koła są mniejsze po to by niewielkie były nadkola, a przejścia między nimi - szerokie. Nie ma odwrotu a trzymanie się wysokiej podłogi to wsteczniactwo. Do tego, w krajach skandynawskich już dawno wprowadzono w niskaczach rozwiązania, umożliwiające w razie potrzeb zwiększenie prześwitu. SU18 dla Oslo mogą jechać z wysoko podniesionym zawieszeniem i dziury im wtedy niestraszne. Przydaje to się w zimę. W Polsce tej opcji się nie stosuje.
Niskopodłogowcem też wjedzie się wszędzie, czego dobrym przykładem jest np. most pontonowy na wyspę sobieszewską w Gdańsku. MANy dla PKSu Gdańsk oraz Solarisy dla ZKMu Gdańsk były standardowo wyposażane w opcję zwiększenia prześwitu. Po drugie, jaki jest sens pchać się autobusem w teren, gdzie w zasadzie nie powinien wjeżdżać? Chyba tylko po to żeby urwać koło, zawieszenie albo osłabić kratę.
Matki bez problemu nawet same wnoszą wózki ze swoimi dziećmi, starsi w większości też bez większych problemów wchodzą więc nie jest tak źle. Teraz każdemu trzeba podłożyć wszystko pod nos i w tym jest problem. A wysoka podłoga zdecydowanie ułatwia urządzenie wnętrza. W większości niskopodłogowców siedzenia są "powciskane" gdzie się da, tyłem, bokiem, w przegubach, kolan nie sposób zmieścić, stać można tylko w rzeźni albo w drzwiach, a jak wejdą z wózkami to w ogóle nie ma miejsca. Nie można też zapominać o "zwykłych" pasażerach, bo to oni kupują bilety i finansują ten cały system, jak oni odejdą do własnego transportu ze względu na brak komfortu to i socjal nie będzie miał czym jeździć.
Owszem, małe wózki tzw. spacerowe większość matek wnosi sama, za to nie widziałem żeby choć jedna matka wniosła sama wózek głęboki, a jeżdżę już 4 lata na różnych liniach. Po drugie, czy widział ktoś z was jak męczy się z wejściem do autobusu osoba sparaliżowana, z nieruchomością stawów, albo połamaniec? To nawet nie musi być osoba starsza, ale w wieku produkcyjnym. Niska podłoga, to nie jest "podłożyć wszystko pod nos" tylko postęp cywilizacyjny i aktywizacja, socjalizacja osób niepełnosprawnych, one też mają potrzeby komunikacyjne. Po 3. primo, nawet jeśli większość, to nie znaczy wszystkie. Akurat jest kilku producentów, których konstruktorzy myślą jak uporządkować przestrzeń w autobusie aby wszelkie zasady ergonomii były zachowane, a to że pasażerowie stoją w rzeźni albo w drzwiach, to wina wychowania, własnego wygodnictwa i w mniejszym stopniu niedostosowania taboru do wymogów linii. Po 4. primo, zwykłym pasażerem też jest połamaniec, czy matka z dzieckiem w wózku - oni też mają potrzeby komunikacyjne. Żeby nie było, to w zupełności zgadzam się z ostatnim Twoim zdaniem.
Stanie w drzwiach i w rzeźni to nie jest żadne niewychowanie, wygodnictwo itp, tylko właśnie wina złego zaprojektowania. W przypadku tłoku można z takiego pojazdu po prostu nie wyjść na żądanym przystanku, bo trudno się przecisnąć przez wąskie przejścia albo śledzie w rzeźni (a czasem też kupę wózków). Nie da się spokojnie stać między siedzeniami, bo ktoś co chwila wychodzi i wchodzi. W ikarusach i stopiątkach tego problemu nie ma - wszędzie można wygodnie siedzieć i wszędzie można wygodnie stać i bez większego problemu wyjść. Skoro niska podłoga "musi być" to rozwiązanie jest teraz tylko jedno - zwiększenie częstotliwości. Tylko kto to sfinansuje? Na pewno nie niepełnosprawni.
A tak sobie wszedłem i zauważyłem, że kolega wrzucił dwa identyczne zdjęcia.