Not logged in | Log in | Sign Up
Tak jest dopóki jakiś busiarz nie zdominuje najbardziej dochodowych odcinków trasy jeżdżąc chwilę przed autobusami PKS.
Czyli innymi słowy dopóki PKS może zdzierać z pasażerów jak za zboże.
@Luke: zgadza się. Busiarze często tworzą linie lokalne właśnie na trasie: powiat - najbliższa większa miejscowość (siedziba gminy) równolegle z kursami PKS. Dla niektórych osób (tych mieszkających przy trasie dochodowej) oferta komunikacyjna się poprawia. Dla pozostałych, których jest znacznie więcej dostępność do komunikacji jest gorsza niż wcześniej.
Dlatego też ciężko jest dostosować wielkość pojazdu, bo ze względu na dużą rotację pasażerów, miejscami może być ciasno, a przez większą część trasy bardzo luźno.
Tym bardziej że autobus wykonuje w ciągu dnia więcej kursów. Przykładowo w jedną stronę autobus jedzie prawie pusty, ale już na kolejnym kursie frekwencja jest bardzo duża.
Duża rozbieżność ilości pasażerów na trasie do i z jest dosyć sporym problemem na kursach dalekobieżnych. Niestety w ostatnim czasie do takich przypadków można zaliczyć suwalski codzienny kurs do Gdańska (w tygodniu przy powrocie zdarza się, że w pojeździe przez całą trasę jest ok. 10 pasażerów).
Im większa częstotliwość i im większa rozpiętość godzinowa kursowania danej linii, tym więcej kursów, na których są pasażerowie w dwóch kierunkach.